9 czerwca podczas uroczystej sesji Rady Miasta, inaugurującej tegoroczne Dni Sochaczewa, w pięknej scenerii wzgórza zamkowego oficjalnie nadano komendantowi hufca ZHP druhowi harcmistrzowi Krzysztofowi Wasilewskiemu tytuł Honorowego Obywatela Sochaczewa.
Ten uroczysty akt poprzedziła laudacja na temat druha Krzysztofa wygłoszona przez komendanta Chorągwi Mazowieckiej ZHP harcmistrza Michała Bagińskiego. Tytuł ten harcmistrzowi Krzysztofowi Wasilewskiemu przyznała Rada Miejska na wniosek burmistrza Piotra Osieckiego i przewodniczącego Rady Sylwestra Kaczmarka.
Wśród zaproszonych gości były władze miasta, przedstawiciele rządu i samorządów, przyjaciele z miast partnerskich – Gródka Podolskiego na Ukrainie i angielskiego Melton, dyrektorzy i pracownicy miejskich instytucji, a przede wszystkim liczna grupa instruktorów i harcerzy. Jak zawsze na początku, po powitaniu gości, głos zabrał przewodniczący Rady Miasta Sylwester Kaczmarek. W dalszej części rozmawiano o współpracy z zaprzyjaźnionymi z Sochaczewem partnerskimi miastami: ukraińskim Gródkiem i brytyjskim Melton, których przedstawicieli goszczono podczas tego wydarzenia. Ważnym punktem sesji była też prelekcja historyka Bogusława Kwiatkowskiego na temat 640. rocznicy uchwalenia “Statutów Mazowieckich”.
– Mieszkam, żyję, pracuję i działam w tym mieście od lat. Większego wyróżnienia nie mogłem się spodziewać. Jestem bardzo wzruszony i szczęśliwy, dla mnie jednak to wyróżnienie i docenienie dla całego mojego harcerskiego środowiska – dziękował za wyróżnienie komendant Hufca ZHP Krzysztof Wasilewski. – 59 lat temu mały Krzyś został zuchem. 2 lata później został harcerzem. Na cmentarzu wojennym w Janowie Podlaskim złożyłem harcerskie przyrzeczenie na ręce pierwszego powojennego komendanta sochaczewskiego hufca Stanisława Adamca. Bardzo to przeżyłem i zapamiętałem na całe życie. W grudniu 1970 roku złożyłem zobowiązanie instruktorskie. Wtedy w pełni zaczęła się moja harcerska przygoda. Zostałem też wychowawcą, nauczycielem, ale ta praca z harcerzami była moim drugim, wyjątkowym życiem. Ci młodzi ludzie, zuchy, harcerze, nic nie musieli, oni po prostu chcieli. W 1972 roku spotkałem instruktora, który do dziś bardzo blisko ze mną współpracuje. To Julek Tasiecki. Byli też inni, niektórych już nie ma… Pewnie myślą państwo, że mam katar, ale ja płaczę do środka… To dzięki moim przyjaciołom, harcerzom, stoję tu dziś przed wami i przemawiam. Dzięki tym, którzy mnie wspierali, mogłem otrzymać ten bardzo zaszczytny dla mnie tytuł. Ten tytuł jest tak naprawdę dla nich. To szczególne wyróżnienie całego mojego środowiska, moich przyjaciół, harcerzy, wszystkich mieszkańców, którzy pomagali nam realizować zadania, jakie stawialiśmy przed sobą. Udało się zrealizować prawie wszystkie. Nic się nie dzieje przypadkowo i nic samemu nie można zrobić. We wszystkim wspierali mnie też moi dwa synowie, Maciek i Kuba. Dziękuję im. Dziękuję miastu, gminom, burmistrzowi, staroście, dziękuję za pomoc, za to, że pozwalacie mi działać i postaram się jeszcze trochę podziałać.